Polowanie obwodowe w Dębowie 22.11.2014.r.
20. listopad 2014.r.
Dużymi krokami zbliża się data kolejnego polowania zbiorowego organizowanego w naszym kole, tym razem polowanie odbędzie się w rewirze Debowo, oczywiście jest to polowanie obwodowe obejmujące obwód 124 na które może zgłosić swój udział w nim każdy członek naszego koła.
Przygotowując się do polowania zbiorowego każdy z nas pamięta o ubraniu, suchych i ciepłych nieprzemakających butach nie wspomnę o ostrym jak brzytwa nożu i oczywiście przygotowanej w odpowiedni sposób broni. Wyczyszczonej i wytartej do sucha. Wychodząc jednak z domu każdy z nas musi się posilić i choćby wypić łyk gorącej, takiej prawdziwie domowej z odrobiną soku z malin lub choćby z wiśni herbaty. Szukając w swoich starych szpargałach i porozrzucanych tu i ówdzie kartkach z zapiskami, znalazłem ciekawy przepis kulinarny taki w sam raz na takie, a może bardziej po takim polowaniu. Konsumpcja takiego posiłku z odrobina szlachetnego trunku po wysiłku jakim jest polowanie w taki chłodny i wilgotny dzień to sam „cymes”.
Już kocioł nastawiony jest na palenisko i powoli trafiają do niego odpowiednie składniki by w ostateczności ugotowane zostały aromatyczne polskie tradycyjne flaki. Co prawda wśród kolegów jeszcze czasami powraca się wspomnieniami do słynnej „grochówki” ale to już jest historia a opowieść traktowana jest bardziej jako dziś niezapomniana historia kończąca jedno z jesiennych polowań zbiorowych. I tu przypomina mi się znowuż, to co Michał KOLOSZ zawsze w takiej sytuacji wspominał, a mianowicie że przez całą nieprzespaną noc przeczytał cały rocznik „ŁOWCA POLSKIEGO”, ale to już historia.
Ależ nie można tak pesymistycznie patrzeć, mamy wszyscy nadzieje iż Św. Hubert tym razem pozwoli nam cieszyć się pokotem a w nim może jakimś zwierzęciem królewskim i wówczas można samodzielnie już po powrocie do domu, we własnej kuchni wykonać prawdziwe cudo jakim jest potrawa opisana w
Na podorędziu organizatora polowania kol. Piotra SUSIAKA, który wspomniał powyższą historię, przygotowany już jest i czeka medal dla Króla polowania, piękny, błyszczący i świeżo zakupiony przez naszego Łowczego kol. Jerzego KOLBUSZA
Ma on inną formę niż dotychczasowe, a ponadto wyróżnia się doskonale wykonanym łańcuszkiem, do tej pory nasze medale miały zieloną wstążkę, teraz wyglądają jak prawdziwe medale dla Króla. – Kto nim zostanie? na te pytanie odpowiedź udzielona zostanie w dniu 22. listopada 2014. Myślę że Św Hubert będzie miał w tym jakiś udział, a każdemu uczestnikowi polowania będzie jak nigdy do tond zależało wejść w jego posiadanie i zostać jego prawowitym właścicielem.
Za niespełna tydzień z nadkładem obchodzimy imieniny Andrzeja zwane potocznie w polskim kręgu kulturowym „Andrzejkami”. Z tym dniem skojarzonych jest kilka przysłów ludowych ze względu na wagę ich dla nas jako myśliwych pozwolę sobie je przytoczyć:
Gdy w Andrzeja deszcz lub słota,
w grudniu drogi już bez błota.
Gdy Św. Andrzej ze śniegiem przybieży,
sto dni śnieg na polu leży.
i ostatnie
Św. Andrzej Ci ukarze,
co Ci knieja przyniesie w darze.
W ostatni czwartek miesiąca listopada, choć to nie nasze święto, pojawia się na stronach kalendarzy i powoli wchodzi i puka do naszych drzwi – Święto Dziękczynienia.
Dzień Dziękczynienia, Święto Dziękczynienia (ang. Thanksgiving Day lub Thanksgiving) – święto obchodzone w Stanach Zjednoczonych Ameryki w czwarty czwartek listopada, a w Kanadzie w drugi poniedziałek października jako pamiątka pierwszego Dziękczynienia członków kolonii Plymouth w 1621.Ktoś pewnie powie w tym momencie, iż jak te święto ma się do nas myśliwych, no właśnie. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem tego faktu, może być jedynie tylko to, iż powiązane jest ono z polowaniem na indyki, ale ich w Polsce nie ma, jedynie tylko w sklepach. No właśnie, ale po tym święcie mamy już tylko Adwent i Święta Bożego Narodzenia. Więc czas poprzedzający ten okres spędźmy na polowaniach i byciu w kniei na radości jaką przynosi kontakt z naszą ojczysta przyrodą, na bezpośrednim kontakcie integrującym nas jako brać łowiecką Koła Łowieckiego OSTOJA, zapomnijmy o animozjach i wspólnie dzielmy się radością, polowania.
Reportaż zdjęciowy z polowania zbiorowego.
(zdjęcie do nabycia indywidualnego po złożeniu zamówienia pod numerem tel. 695.666.621)
Pogoda na polowanie niemal wymarzona, chwilami nawet tu i ówdzie przebijało się ze swymi promieniami jakby nieśmiałe słońce. Wiatr niemal całkowicie nieodczuwalny, poranna mgła jednak pozostawiła ślady na źdźbłach trawy i cienkich gałązkach co widoczne będzie na jednym z dalszych prezentowanych zdjęć.
Prowadzącym polowanie zbiorowe obwodowe w Obwodzie 124 w rejonie rewiru Dębowo zgodnie z zatwierdzonym harmonogramem polowań zbiorowych w sezonie łowieckim 2014 / 2015 jest Sekretarz koła kol. Piotr SUSIAK. Polowanie natomiast otwarte jest dla wszystkich członków Koła Łowieckiego, jednak przebiegać będzie wyłącznie w granicach rewiru Dębowo.
Myśliwi stoją już w szyku na zbiórce uważnie wsłuchując się w słowa prowadzącego polowanie.
Hubert i Robert stojąc jakby na uboczu pewnie nie chcą być wywołani do „tablicy” przy udzieleniu odpowiedzi na pytanie prowadzącego a dotyczących bezpieczeństwa na polowaniu szczególnie przy użyciu broni. Z jakiej broni można oddać jaki strzał, czy w miot czy tez poza miot.
Naganka przygotowana i jak zwykle w szeregu zauważamy Andrzeja, jako jedyny Andrzej w naszej grupie myśliwych i naganiaczy niedługo będzie miał swoje święto.
Przekazanie informacji ma być dokładne i szczegółowe …
… wszyscy sprawdzają posiadane przez siebie dokumenty i ich ważność.
Nad wszystkim jednak swoją piecze czyni Prezes koła kol. Bernard OGRODNICZAK
Pierwsze dwa pędzenia, to zupełny niewypał. Ktoś coś widział, że gdzieś było ale co i gdzie nikt nie mógł dokładnie sprecyzować. Mi pozostało wykonanie zdjęcia świeżych tropów, które pozostawione zostały najprawdopodobniej w okresie wczesnoporannym, ponieważ nakładają się na pozostawione ślady z poprzedniego dnia.
Zakup nowej – starej przyczepy do przewozu ludzi doskonale sprawuje się w łowisku podczas polowań zbiorowych, myśliwi przyzwyczaili się już do nowych wygodniejszych warunków.
Kropla porannej mgły zatrzymana na gałązce i brak jakiegokolwiek podmuchu wiatru sprawiło że zastygła na niej niczym zatrzymana w bezruchu „kryształowa” kulka.
Kol. Zenon PIECEWICZ chociaż przez moment uniósł swoją broń i przyjmując postawę strzelecką markował oddanie strzału.
Z uwagi na pełniona przez siebie funkcje w kole i rewirze Dzikowo w żarcie kazał się tytułować dumnym tytułem „Tata”.
Kolejne pędzenie wyzwoliło w śród myśliwych odrobinę adrenaliny. Kilka strzałów pozwoliło pozyskać cielaka – jelenia, dzika i jeszcze jednego dzika z lisem. Tym ostatnim szczęśliwcem który obdarowany został wskazaniem Św. Huberta zostałem ja.
Przerwa na posiłek i czas omówienie dalszych planów związanych z polowaniem.
Łyk ciepłej kawy z cukrem postawi „Tatę” na nogach w drugiej części polowania.
Przemek przejął rolę gospodarza i z godnym tej czynności zaangażowaniem czyni swoje obowiązki nalewając gorące flaczki kolegom do pojemników.
W między czasie ktoś w celu rozładowania emocji opowiedział żart:
Myśliwy podchodzi do swojego kolegi, który raz po raz patrzy się przez lornetkę, a następnie przymierza się ze sztucera celując w jakiś daleki punkt i pyta:
– Do czego celujesz?
– Zobacz gdy patrzę przez lornetkę jest wszystko w porządku i widzę potężnego rozłożystego jelenia, przykładam sztucer do ramienia a sylwetka jelenia zmniejsza mi się w lunecie?
– Przestań, nie celuj do niego, to jest stary SKURCZYBYK.
Koniec polowania i pokot w pełnej krasie: łania, cielak, dwa dziki i lis.
Jeszcze jedno grupowe zdjęcie ze wszystkimi myśliwymi uczestnikami polowania.
Medal Króla Polowania Zbiorowego
22 listopad 2014
Dębowo
Królem polowania został kol. Jan SUSIAK z pozyskaną piękną łanią.
Vice królem polowania został młody myśliwy zawsze uśmiechnięty i wesoły na twarzy kol. Jan SIKORZYŃSKI
Jeszcze kilka słów na podsumowanie polowania przez prowadzącego polowanie kol. Piotra SUSIAKA
Ostatnie chwile spędzone wspólnie umilało płonące ognisko i skrzące się z niego płomienie.
Ci myśliwi którzy mieszkają w pobliżu pozostawiali broń w domach i przywieźli drobny poczęstunek, który umilał ostatnie chwile wspólnego polowania. Wzniesiony toast przez myśliwych był podziękowaniem za chwile spędzone w koleżeńskim gronie i za odbyte polowanie które było bezpiecznym i wyjątkowym czasem spędzonym w otoczeniu rodzimej przyrody.
Zakończenie odbyło się u zaprzyjaźnionego leśnika Wojtka, który jak zawsze gościnnie wita wszystkich gości na podwórku swojego obejścia.
A my wszyscy już oczekujemy następnego wspólnego polowania.
Tekstem oprawił i zdjęcia wykonał: Marek Bublej