Polowanie obwodowe – Dzikowo 15.11.2014.
Piętnasty listopada nie zapowiadał się najlepszym dniem pod względem pogody, nie padało, choć wilgoć w powietrzu czuć było na każdym kroku to już było nieźle natomiast przenikliwy chłód, ostry i wbijający się w wierzchnie okrycia myśliwych nie był na tyle przyjemny by nie poprawiać ciągle swojej kurtki i nowo otrzymany w drobnym suvenirze, podarku z polowania hubertowskiego szaliku, na tyle przyjemnym iż tonował chłód w okolicach twarzy i szyi. Drobiazg ten choć w kolorze jaskrawo pomarańczowym na polowaniu zbiorowym przydaje się niemal jak znalazł, właśnie szczególnie w takie niezbyt przyjemne pod względem pogody dni. Przypomina mi się tu powiedzenie naszego kolegi Michała KOLOSZA, który zawsze twierdził, iż dla myśliwego nie ma złej pogody jest albo dobra, albo bardzo dobra i w gruncie rzeczy tego się trzymajmy.
Rozpoczęcie polowania zaczęło się od zbiórki myśliwych i powitania wszystkich myśliwych i naganiaczy a także gości zaproszonych przez prowadzącego polowania Łowczego kol. Jerzego KOLBUSZA – tymi słowy – Witam lasy, witam pola, niechaj darzy bór. DarzBór.
W trakcie zbiórki swoje kilka minut miał również Prezes kol. Bernard OGRODNICZAK, który maruderom z koła oraz gościom zaproszonym rozdał w prezencie, upominki od Zarządu koła w postaci szalików z logo koła.
Po twarzach osób obdarowywanych widać było ogólne zadowolenie z otrzymanego prezentu tym bardziej, iż w dniu dzisiejszym rzeczywiście był wykorzystany chyba przez wszystkich w sposób należyty.
Koledzy stojący w pewnie zastanawiają się co dziś przyniesie wspólne polowanie, Tomek jak zwykle mile uśmiechnięty i skory do rozmów z kolegami jest on obecnie kandydatem do rady gminy Szczecinek – Powodzenia Tomku. Stojący drugi nasz Tomek wyraźnie uciekł w rozmyślania, Zbyszek jak zwykle rzeczowo choć z uśmiechem podchodzi do usłyszanego każdego słowa, Artur to chyba widać w wyrazie twarzy oraz z każdym razem gdy jego spotykam coraz to bielszymi wąsami, że w dniu dzisiejszym jest nie obecny. Jego myśli pewnie krążą wokół jutrzejszego dnia co widać było nawet podczas polowania na wielu banerach rozwieszonym na tablicach reklamowych umieszczonych przy drodze. Jest jednym z trzech kandydatów na burmistrza miasta Borne Sulinowo, No cóż demokracja ma swoje prawa ale koledze Arturowi oraz Tomaszowi szczerze życzymy w dniu jutrzejszym powodzenia, mam nadzieję że słowa te w żadem sposób nie naruszą ciszy wyborczej miasta i gminy Borne Sulinowo. Zresztą nie ukrywam mieli byśmy swoich ludzi w organach władzy samorządowej.
Powitanie Łowczego
Trochę spóźnione ale dokonane wręczenie certyfikatu myśliwskiego dla kol. Tomasza KOLAKA, jest bardzo przyjemna rzecz szczególnie gdy po latach powraca się wspomnieniami do tych ulotnych chwil.
I w końcu trafiło na kolegę Zenona PIECEWICZA wywołanie z szeregu przed szyk.
Z lekka spóźnione wręczenie odznaczenia łowieckiego jakim jest „Brązowy medal Zasługi Łowieckiej”. On jako nieliczny z gospodarzy rewirów na odznaczenie pracował ciężko przez wiele lat. Trochę szkoda że nie został zauważony wcześniej przez poprzednie Zarządy sprawujące władze w naszym kole, ale w przypadku Zenka wyrównany ten nietakt.
Gospodarz łowiska odbiera gratulacje od Łowczego kol. Jerzego KOLBUSZA
Legitymacja kol. Zenona PIECEWICZA
Kolega Zenek obarczony został niewybredną nagrodą rozdania kart stanowiskowych dla myśliwych uczestników polowania zbiorowego. Widać lekkie zaniepokojenie na twarzy Zenka, ale w konsekwencji trochę z pomocą osób trzecich jakoś sobie poradził.
Wręczenie dla gości zaproszonych drobnych prezentów w postaci sala z logo koła.
W przerwie około południa każdy otrzymał gorący posiłek w postaci pożywnej zupy ze sporymi kawałkami mięsa oraz ciepły kubek napoju kawy lub jak kto chciał herbaty ale bez cytryny.
Łukasz chyba się spodziewał zdjęcia bo widać że oczekuje na nie by dalej w spokoju konsumować posiłek. Artur schował się za lufę karabinu ale i tak doskonale jego widać.
Zenek nawet podczas przerwy nie może się powstrzymać od wydawania poleceń dla kierowcy ciągnika Jana KUBICY
Artur ze sporym namaszczeniem i trochę zamyślony dokańcza posiłek.
Na twarzy Zbyszka widać dokładnie zdumienie – ale z jakiego powodu?
Rozprowadzenie myśliwych
Z dala widać jak myśliwi przemieszczają się w celu zajęcia stanowisk na linii myśliwych.
Ewidentne ślady bytowania pozostawione przez dziki.
(…) to chyba jest jakieś eldorado albo dzicze pola elizejskie.
Ślad przy śladzie, trop przy tropie teraz się wcale nie dziwię że po każdym polowaniu z pobliskiej nowej ambony pozyskuje się dzika takiego o jakim się dosłownie marzy, nie mal jak ze „sklepu”.
Kanały melioracyjne niemal kipią od śladów pozostawionych przez dzicze raciczki.
A oto stojąca nieopodal nowa jeszcze pachnąca ambona z której miejsce opisywane jako stałe przejście dzików widać niemal jak na dłoni.
Widoczne ścieżki na ziemi i wydeptana trawa świadczą tylko o tym iż miejsce te jest stale odwiedzane przez dziki, przez dziesiątki dzików.
Jedno z wejść na ścianie pobliskiego zagajnika.
Nie do wiary, ślady pozostawione na wysokości co najmniej 1,20 m z wyraźnie odciśniętymi w korze drzewa ciosami potężnego dzika.
Tu dokładniej widoczne odciski oręża dziczego – jak duży to musi być dzik?
W końcu mamy pierwsze zdobycze w trakcie dzisiejszego polowania. Kanie znalezione na poboczu polnej drogi łączącej miejscowości Turowo i Sitno. Stały się kolacją znalazcy po powrocie z polowania. Przyznam iż trofeum po zalaniu ciastem naleśnikowym i obsmażeniu na patelni z dodatkiem niewielkiej ilości oleju, jak to robi nasz kol. Henryk SIGIEL jest doskonałym, wprost wyśmienitym posiłkiem przywiezionym do domu z całodniowego polowania tym bardziej, iż dziś mamy 15 listopada.
Ostatnie pędzenie, choć oczekiwania były, że będzie najlepszym, jednak podobnie jak poprzednie zakończyło się bez efektu. Dlatego też dzisiejsze polowanie choć bez pokotu ale musi być zaliczone do wyjątkowo udanych, bogate było w prowadzone rozmowy pomiędzy myśliwymi, żarty a także radością wspólnego przeżywania polowania jako elementu integrującego naszych myśliwych oraz samo zakończenie polowania dopełnione było toastem aromatycznej wyśmienitej niczym pocałunek miłej osoby kieliszeczkiem pysznej nalewki. Podobne polowanie planowane było w tym samym dniu w Obwodzie 123 pod przewodnictwem Marka WOLAKA, jednak ostatnie dni spowodowały, że na polowanie do niego nikt się nie zgłosił i polowanie zostało odwołane po prostu się nie odbyło. Powinien kolega tę sytuacje bardzo głęboko przemyśleć, kol. Marku.
Nowo przyjęty do koła myśliwy kol. Marek SZYMBORSKI wznosi toast za pomyślność i przychylność jego osoby w kręgu naszych myśliwych.
Zdjęcie nie było zamierzone ani w żaden sposób aranżowane, dopiero po wyciągnięciu jego z aparatu i przetworzeniu w programach pozwalających bez obawy wstawić na stronie www naszego koła, stwierdziłem patrząc na monitor swojego komputera, że przez przypadek dokonało się ukoronowanie naszego kolegi fantastyczna koroną, chciało by się rzecz FAUN OF KING. Janie, wybacz ale nie mogłem sobie odmówić przyjemności umieszczenia jego w albumie z polowania na stronie www:ostoja-szczecinek.pl
Autor tekstu oraz zdjęć Marek Bublej